24 stycznia to liturgiczne wspomnienie św. Franciszka Salezego, biskupa, Doktora Kościoła, patrona dziennikarzy i mediów katolickich. Św. Franciszek Salezy jest bliski mojemu sercu, ponieważ jest patronem mojego życia zakonnego. Otóż 10 sierpnia, o godz. 16.00 miała miejsce ceremonia moich obłóczyn zakonnych i przyjęcie nowego imienia. Tamtego dnia z Moniki stałam się s. Salezją. Wielu ludzi pyta dlaczego akurat to imię i ten Patron? Po prostu na mojej drodze powołania stanął ten Święty Biskup z Genewy a moje imię zakonne wywodzi się od nazwiska od Jego nazwiska.
Kim na mojej drodze duchowej jest św. Franciszek Salezy? Jest przede wszystkim Przyjacielem i Patronem mojego życia zakonnego. Był to ulubiony świętym także naszego Ojca Założyciela, św. Józefa Sebastiana Pelczara o czym pisał we wspomnieniu z pielgrzymki Jego śladami we Francji.
Kim był św. Franciszek Salezy?
Urodził się 21 sierpnia 1567 w Sabaudii w Alpach Wysokich na zamku pod Thorenes. Był najstarszym synem spośród 13 rodzeństwa. Głęboko katolickie wychowanie przyszły święty otrzymał w domu. W roku 1573 jako sześcioletni chłopiec rozpoczął regularną naukę w kolegium w La Roche-sur-Foron. W dwa lata później był w kolegium w Annecy, gdzie przebywał trzy lata. Kiedy miał 11 lat, zgodnie z ówczesnym zwyczajem otrzymał tonsurę jako znak przynależności do stanu duchownego. Kiedy miał zaledwie 15 lat, udał się do Paryża, by studiować na tamtejszym słynnym uniwersytecie. Dodatkowo w kolegium jezuitów studiował literaturę klasyczną. Kolejne studia Franciszek podjął na Sorbonie. Tam studiował teologię i zagadnienia biblijne. Do rzetelnych studiów biblijnych przygotował się dodatkowo przez naukę języka hebrajskiego i greckiego.
W tym okresie przeżył silny kryzys wiary, pod wpływem protestanckiej doktryny o predestynacji. Franciszek wnioskował stąd, iż jest przeznaczony na potępienie. Jego wewnętrzna walka trwała sześć tygodni. Wyszedł z niej odkrywając w Piśmie Świętym obraz Boga miłosiernego. Pod wpływem tych przeżyć złożył śluby czystości. Jednak posłuszny woli ojca rozpoczął studia prawnicze, które mogły mu otworzyć drogę do kariery urzędniczej. Tym samym Franciszek z Paryża udał się do Padwy. Studia na tamtejszym uniwersytecie uwieńczył doktoratem. Po ukończeniu studiów udał się do Loreto a następnie pielgrzymował do Rzymu (1592).
Święcenia kapłańskie Franciszek otrzymał w roku 1593 przy niechętnej zgodzie rodziców. Jako kapłan miał dużą zdolność do nawiązywania kontaktu z ludźmi prostymi, często dalekimi od Kościoła. Ten dar był mu pomocny gdy udał się w charakterze misjonarza do okręgu Chablais, by umocnić w wierze katolików i aby próbować odzyskać dla Chrystusa tych, którzy przeszli na kalwinizm. Na murach i parkanach rozlepiał ulotki – zwięzłe wyjaśnienia prawd wiary. Był świetnym mediatorem, łagodnym i cierpliwym człowiekiem. Potrafił dyskutować a konflikty rozwiązywać poprzez rozmowę. Nawracał w cierpliwym dialogu. W ten sposób miał pozyskać z powrotem dla Kościoła około 70 tysięcy wiernych, którzy odeszli od katolicyzmu do kalwinizmu.
W 1599 roku został mianowany biskupem pomocniczym, a trzy lata później biskupem Genewy. Nadal kontynuował działalność misyjną i duszpasterską, angażując się też w sprawy życia duchowego kapłanów i wiernych. Zmarł nagle na zawał serca w Lyonie, wracając ze spotkania z królem Francji 28 grudnia 1622 roku. Jego ciało przeniesiono do Annecy, gdzie spoczęło w kościele macierzystym Sióstr Nawiedzenia, serce zaś zatrzymały wizytki w Lyonie. Beatyfikacja odbyła się w roku 1661, a kanonizacja już w roku 1665.
Dla mnie św. Franciszka jest przede wszystkim wiernym czcicielem Najświętszego Serca Pana Jezusa i człowiekiem we wszystkim pełniącym wolę Bożą. Był człowiekiem żarliwej modlitwy, wzorem łagodności i bezinteresownej miłości bliźniego. Sam chociaż z natury był skłonny do gniewu, z pomocą łaski Bożej opanował wrodzony temperament, stając się przykładem dobroci i łagodności. Wybierając imię zakonne s. Salezja chciałam mieć patrona, który zrozumie moj trud pracy nad sobą w sferze walki z gniewem i brakiem cierpliwości a także pragnienie ewangelizacji i rozwijania pasji związanych z pisaniem.
Św. Franciszek Salezy często powtarzał:
"Dobre słowo zmniejsza gniew jak woda ogień, dobrocią można uczynić owocnym każdy teren. Więcej much tapie się na krople miodu niż na baryłkę octu."
W Nim odnalazłam bratnią duszę zarówno w pracy nad sobą jak i w pasji działalności ewangelizacyjnej. Jego dzieła bardzo mi pomagają w pogłębianiu relacji z Jezusem i są dziś zaliczane do pereł literatury duchowości, po które chętnie sięgają kolejne pokonania katolików.
Cieszę się, że w Edycji Świetego Pawła ukazały się dwie wspaniałe książki o duchowości św. Franciszka Salezego. Ich lektura sprawiła, że jeszcze bardziej jestem wdzięczna Panu Bogu, za to, że mam takiego wspaniałego orędownika w niebie.
A wy znacie św. Franciszka Salezego?