wtorek, 23 stycznia 2024

Ks. Aleksander Woźny - polski o. Pio

       (Polecam szczególnie te dwie książki o ks. Woźnym)
Kilka dni temu opublikowałam na Instagramie post pokazując najnowszą powieść biograficzną o życiu i powołaniu Sługi Bożego ks. Aleksandra Woźnego "We wszystkim chodzi o miłość", autorstwa p. Anny Łagodzińskiej. Od tego momentu wiele osób pisało do mnie w prywatnych wiadomościach o tym, że chciałby poznać ks. Woźnego. Bardzo cieszy mnie fakt, że także inni chcą bliżej poznać więcej o ks. Aleksandra. Od jakich książek zacząć swoją duchową przygodę z tym niezwykłym Kapłanem z Poznania? Na początek dobre będą dwie pozycje książkowe - wspomniana już powieść p. Anny i "Jestem przecież tylko Woźnym" ks. Wojciecha Mullera, postulatora beatyfikacyjnego ks. Woźnego. Te dwie książki w prosty i przystępny sposób pokazują piękno duszy ks. Woźnego i Jego wrażliwość na działanie łaski Bożej. Ta pierwsza pokazuje całe życie ks. Woźnego, natomiast w tej drugiej zostały zebrane świadectwa ludzi, którzy korzystali u Niego z kierownictwa duchowego lub w jakiś inny sposób spotkali Go na swojej drodze.

Jakbym dziś miała opowiedzieć Wam jedynym zdaniem czym charakteryzowało się posługa kapłańska ks. Aleksandra, z pewnością byłby by to fakt, że miał On niezwykły charyzmat bycia dobrym, przenikliwym Spowiednikiem i kierownikiem duchowym. Może ktoś z was powie, że to nic nadzwyczajnego - przecież był księdzem a każdy ksiądz moze spowiadać. Jednak ks. Woźny miał dar przenikania do głębi ludzkich sumień i czytania w nich; często ludzie, którzy przychodzi do niego do spowiedzi czy po radę, słyszeli z Jego ust słowa, których w tym momencie najbardziej potrzebowali. To taki nasz polski o. Pio.

       (Ks. Woźny w swoim konfesjonale)
Za każdym razem po wyznaniu grzechów następowała dłuższa chwila ciszy, podczas której rozmawiał On z Jezusem o swoich penitentach; w milczeniu pytał Go co ma odpowiedzieć; w ciszy się modlił, prosząc Boga o światło. Potem zaczynał naukę od słów: Pan Jezus kazał mi powiedzieć, że w tej sprawie jest takie rozwiązanie...". Nigdy nikogo nie poganiał, miał wiele cierpliwości i pomimo zmęczenia spowodowanego długimi godzinami spowiadania znajdywał czas dla wszystkich, którzy przychodzili do spowiedzi. Zawsze przyjmował ich z ojcowską miłością. Ksiądz Aleksander każdego penitenta pytał o imię i witał słowami: Dobrze, że przyszedłeś/przyszłaś. Jego nauka była zazwyczaj krótka, ale po ruszała serce i umysł człowieka. Kapłan wskazywał środki do świętości dostosowane do konkretnej sytuacji życiowej wiernych, każdego traktował indywidualnie.

Bardzo wzruszyła mnie jedna scena opisana przez p. Łagodzińską w jej powieści. Pokazuje ona, że ks. Aleksander pomimo wielkiego cierpienia spowodowanego reumatyzmem na który zachował w obozie koncentracyjnym, zawsze z radością przejmował swoich penitentów, a nawet sam podejmował pokutę za ich grzechy:

"-Panie, jak bardzo mnie boli... Aleksander spowiada czwartą godzinę, w kościele jest zimno. Schorowane ciało daje o sobie znać. Chciałbym odpocząć. - Myśli, ale gdy do konfesjonału podchodzi kolejna kobieta, uśmiecha się ciepło. - Cieszę się, że przyszłaś(...). Kościół opustoszal. Aleksander wsparł głowę o kratki konfesjonału. Teraz poczuł, jak bardzo jest zmęczony. Nawet nie mam siły się ruszyć, pomyślał. Spojrzał w stronę ołtarza, przed oczami stanął mu mężczyzna, którego dzisiaj spowiadał. Gdy zadał mu pokutę, ten z całą szczerością odpowiedział, że nie będzie miał czasu jej wykonać. I co tu robić...? Zgasił światełko w konfesjonale, powoli próbuje rozprostować skostniale stawy. Odkąd zachorował w Dachau na reumatyzm, jego ciało już na zawsze zostało naznaczone cierpieniem. Jezu, przyjmij moją ofiarę za tego biednego grzesznika, który nie ma dla Ciebie czasu. - Prosi swego Mistrza, leżąc krzyżem przed ołtarzem. Podłoga jest zimna, ciałem wstrząsają dreszcze. - Jezu, Ty wiesz, że Cię kocham-szepcze-Jezu, Ty wszystko wiesz..."

Kilka dnia temu Agatka (na Instagramie znajdziecie Ją jako @dziewczynazpomaranczami29), która także wiele pisze na swoim profilu o ks. Woźnym, wysłała mi kilka zdjęć ze swojej wyprawy do kościoła św. Jana Kantego w Poznaniu, w którym proboszczem był ks. Woźny. Jedno ujęło mnie w sposób szczególny. Jest to fotografia przedstawiająca konfesjonał ks. Woźnego, na którym zachowały się ślady po pinezkach. Proboszcz zostawiał tam swoim penitentom na  karteczkach informację, kiedy będzie dostępny.  

    (Na konfesjonale ks. Woźnego widać ślady po pinezkach)
Kiedy z kolei czytałam książkę ks. Wojciecha Mullera "Jestem przecież tylko Woźnym" bardzo poruszało mnie jego przenikliwość spowiednika i charyzmatyczność Jego kapłańskiej posługi:

"Pewien lekarz spowiadał się u ks. Aleksandra. W pewnej chwili ksiądz przerwał spowiedź i powiedział:
-Pomódlmy się za spokój duszy pana matki. Na to on:
- Przecież ona żyje. Ks. Aleksander odpowiada:
-Nie, właśnie skonała".
***
"Ks. Aleksander spytał:
-Czy zniosłabyś śmierć swego męża, po prostu tak naj na ulicy.
Ona odpowiedziała:
- Bóg dal, Bóg może wziąć.
Po 3 dniach mąż jej upadł nieżywy, idąc z nią ulicą. Po pogrzebie, po kilku dniach przyszła do ks. Aleksandra z żalem, że różni księża odprawiali Mszę św. za jej męża, a nie. Na to ks. Aleksander odrzekł, że:
-On już nic nie potrzebuje, bo jest w niebie".
***
"Obudził się w nocy, około godz. 1:00, z wewnętrznym poleceniem Anioła Stróża, by natychmiast wstał, nałożył sutannę i wyszedł na ulicę. W modlitwie prosił o zwolnienie z tego polecenia ze względu na chorobę i wątłe siły. Ale posłuszny natchnieniu Bożemu wyszedł z domu i na rogu ul. Grochowskiej i Grunwaldzkiej, przy ówczesnej salce Dzieciątka Jezus, spotkał niespodziewanie mężczyznę, który zaskoczony, wręcz przerażony, poprosił Księdza o natychmiastową spowiedź. Okazało się, że ten człowiek przed laty postanowił nigdy nie przystępować więcej do spowiedzi świętej. Przyjechał do Poznania na Targi i idąc nocą ulicą w obcym mieście przypomniał sobie o tym postanowieniu. I dodał w duchu: nigdy się nie wyspowiadam, chyba, żebym w tej chwili spotkał księdza. Ledwo to pomyślał, stanął przed nim ks. Woźny".
***
„Pamiętam jak otwierał kościół między godz. 5-tą a 5.15, by ludzie spieszący do pracy na godz. 6-tą mogli przyjąć Pana Jezusa. Wiele osób, nawet spoza parafii, zachęcanych do codziennej Komunii św. korzystało z tych udogodnień. Kościół zamykał bardzo późno, często po godz. 22-giej. Codziennie odprawiał drogę krzyżową. Po trudzie dnia powracał do swojej „klasztornej celi” – żelazne łóżko, skromne biurko i to wszystko oddzielone od wspólnej jadalni – kotarą. Wyraźne ubóstwo w życiu codziennym świadczyło o Jego bezgranicznym oddaniu i zawierzeniu Panu Bogu. Był także otwarty na codzienne potrzeby drugiego człowieka".

(Konfesjonał ks. Woźnego)
To są tylko jedne z liczonych przypadków tego, w jaki cudowny sposób Pan Bóg posługiwał się ks. Woźnym. Chcąc dowiedzieć się więcej, serdecznie zachęcam do zapoznania się z treścią książkek, o których wspomniałam wyżej. Ich lektura z pewnością pomoże Wam lepiej poznać ks. Woźnego i zaprzyjaźnić się z Nim.

 (Grób ks. Woźnego w kościele pw. Jana Kantego w Poznaniu)

Słyszeliście wcześniej o ks. Woźnym? 
Co najbardziej ujęło was w jego historii?


5 komentarzy:

  1. Spowiedź Święta to wspaniały sakrament. Przy regularnym przystępowaniu wiele się odkrywa. Ludzie odrzucają spowiedź, bo jak można komuś mówić o swoich sprawach? Ja często te sprawy przynoszę do konfesjonału i w odpowiedzi dostaję tyle dobrych słów. Możliwie najlepiej przygotowana spowiedź to zrzucenie ogromnego ciężaru z barków. Chętnie sięgnę po polecane książki. To "moje klimaty". :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne fragmenty o ks. Woźnym Siostra wybrała!
    Mnie jego duszpasterska troska dotyka także dzisiaj, chociaż już tyle lat minęło od jego śmierci, a mnie wtedy jeszcze nie było na świecie. Codziennie wieczorem czytam krótki rozdział z kazań ks. Woźnego i nigdy nie zostaję bez trafnego pouczenia, które dotyczy wprost mojego codziennego życia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielkim skarbem Kościoła jest sakrament spowiedzi. A łaska dobrego stałego spowiednika jest nieocenioną pomocą na drodze do świętości. Dziękuję Siostrze za wartościowe polecajki
    książkowe.
    Milena Górska

    OdpowiedzUsuń
  4. Renata Bobrowska24 stycznia, 2024 21:45

    O Księdzu Woźnym dowiedziałam się niedawno dzięki audycji radiowej a przede wszystkim książce Anny Łagodzińskiej. Poznanie to jest bardzo owocne. Jestem Mu wdzięczna za jednoznaczność przedstawiania Ewangelii, siłę modlitwy i sakramentów. Osoby takie jak Ksiądz Wożony, dr Półtawska czy Rotmistrz Pilecki, które przeszły prześladowania są dla nas światłem. Oby Ksiądz jak najszybciej był błogosławiony, gdyż więcej osób będzie mogło poznać Go, naśladować i prosić o wstawiennictwo u Boga
    Renata Bobrowska

    OdpowiedzUsuń

Copyright © W Nim jest Źródło , Blogger