sobota, 14 września 2024

Słowa, które wyzwalają. Egzorcyzm św. Antoniego.

Słowa, które wyzwalają. Egzorcyzm św. Antoniego.

 

Dziś w Święto Podwyższenia Krzyża Świętego przychodzę do was z recenzją niezwykłej książki, którą przeczytałam kilka dni temu. Jaka to książka? „Słowa, które wyzwalają. Egzorcyzm św. Antoniego” autorstwa o. Andrzeja Zająca wydana przez wydawnictwo Bratni Zew. To kolejna książka Ojca Andrzeja, którą powinien przeczytać każdy, komu zależy na autentycznym rozwoju duchowym i budowaniu głębokiej i zażywaj relacji z Panem Jezusem. Książka, która pomoże kreatywnie i z wiarą zarządzać naszymi myślami; książka, która w niezwykle ujmujący sposób pokazuje miłość Boga do każdego człowieka, który „nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony”.


Ojciec Andrzej pokazuje jak w kreatywny, roztropny i mądry sposób zarządzać swoimi myślami oraz jak pracować nad sobą, aby nie dać się wciągnąć przez smutek, niepokój czy lęk, które w dzisiejszym świecie znacznie częściej nam przeszkadzają w codziennym funkcjonowaniu. Podpowiada co zrobić z tymi niechcianymi myślami:


"Może pamiętasz takie doświadczenie z wakacji czy jakiegoś wyjazdu, kiedy szedłeś sobie spokojnie, a tu nagle pojawił się mały pies, zajadle szczekając. Im bardziej się oganiałeś, bym bardziej cię atakował. Kiedy go zignorujesz, da sobie spokój. I spokój da tobie. Tak właśnie najlepiej zachowywać się wobec tych szczekających, natrętnych myśli. Kiedy czujesz niepokój i kołatający, trudny do wyjaśnienia i opanowania lęk albo kiedy jakaś myśl dręczy cię, nie daje ci spokoju, nie myśl o tym. Nie daj się wciągnąć tym myślom. Postaraj się skierować swoją uwagę na obecną chwilę, miejsce i czas. Zobacz, gdzie jesteś".


Przytoczę jeszcze słowa z książki, które pokazują współczesnemu człowiekowi gdzie ma szukać ratunku w każdej swoje słabości i niemocy: „Każdy, kto szuka schronienia i miejsca ucieczki w cieniu krzyża będzie ocalony. Dlatego idąc za zachętą Wielkiego Orędownika z Padwy, przywołuj z wiarą zwycięską moc krzyża i potęgę słowa Bożego, wołając: 


Oto krzyż Pana! 

Uchodźcie jego przeciwnicy!

Zwyciężył Lew z pokolenia Judy,

Potomek  Dawida.

Alleluja. 


Książka opowiada przede wszystkim o sile Słowa Bożego i sile miłości Chrystusa; o potędze krzyża Pana naszego i Jego odkupieńczej ofiary. Nie musimy się bać tego wszystkiego, co trudne; tego wszystkiego co dzieje się w naszym umyśle. Nie musimy uciekać przed trudnymi myślami i tym wszystkim, z czym sobie po ludzku nie radzimy ponieważ jest z nami Bóg, który nas kocha. Jeśli dużo dzieje się w twojej głowie, ciągle piszesz czarne scenariusze i brakuje ci zaufania do Pana Jezusa, koniecznie sięgnij po tę malutką książeczkę. Zobaczysz, że jej lektura i rozważanie słów, które w niej znajdziesz, odmienią Twoje życie i w zupełnie nowym świetle spojrzysz na krzyż. 


Na koniec jak zwykle podzielę się tymi fragmentami książki, które najbardziej mnie dotknęły: 


🕊️„Krzyż „przypomina też o tym, że przez wzgląd na swoją miłość Jezus wziął na siebie wszelkie nasze niepewności, lęk, udręczenie, beznadzieję i smutek, „przygwoździwszy je do krzyża” (por. Kol 2, 14)


🕊️„Do miłości Boga - absolutnej, czułej i indywidualnej - odwołuje się symbol linii papilarnych obecnych w proponowanej formie krzyża. „Któż nas odłączy od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy mieć? (Rz 8, 35) Miłość Boga jest ponad wszystko i wszystko zwycięża, a przede wszystkim działa dla ocalenia każdego, kto się do Niego ucieka: „Nie lękaj się bo cię wykupiłem, wezwałem cię po imieniu; tyś moim!” (Iz 43, 1)


🕊️”Trzymaj się słowa, które Bóg nieustannie wypowiada do ciebie, otwierając przed tobą świat, abyś mógł wypełniać powierzoną ci misję: „Oto postawiłem jako dar przed tobą drzwi otwarte, których nikt nie może zamknąć, bo ty chociaż moc masz znikomą, za- chowałeś moje słowo i nie zaparłeś się mego imienia" (Ap 3,8). We wszystkim, co się dzieje, a szczególnie w chwilach nieporadności i niemocy, odpowiadaj pełne czułości wezwanie Jezusa: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię" (Mt 11,28). To są słowa zaproszenia, które Jezus wciąż wypowiada. Skoro jest ci ciężko, to tym bardziej możesz na nie odpowiedzieć. W końcu to Jego obraz i podobieństwo nosisz w sobie. I On, nie kto inny, swoją miłość do ciebie przypieczętował śmiercią na krzyżu. Nie bój się, idź! Choćby cały świat cię uciszał, próbując przekonać, że jesteś staroświecki, że to nie na te czasy, ty uciekaj się do Boga i nie przestawaj wołać do Niego”. 


🕊️”Żyj w mocy krzyża i w mocy słowa. Każdy, kto wypowiada tę modlitwę, wskazując na krzyż Chrystusa, w rzeczywistości odnosi się do jego zwycięskiej mocy, o której mówi jedna z prefacji mszalnych: "Ty postanowiłeś dokonać zbawienia rodzaju ludzkiego na drzewie Krzyża. Na drzewie rajskim śmierć wzięła początek, na drzewie Krzyża powstało nowe życie, a szatan, który na drzewie zwyciężył, na drzewie również został pokonany, przez naszego Pana Jezusa Chrystusa". To nowe życie jest wypełnieniem obietnicy samego Jezusa, który woła: „A Ja, gdy został nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie" (J 12,32). Święty Antoni podkreślał zwycięską moc krzyża wywyższonego Pana, który wyszedł zwyciężający, aby zwyciężał”.




środa, 21 sierpnia 2024

był świętym człowiekiem, świętym kapłanem. 41 rocznica śmierci ks. Aleksandra Woźnego

był świętym człowiekiem, świętym kapłanem. 41 rocznica śmierci ks. Aleksandra Woźnego


Od kilku dni z niecierpliwością czekałam tam dzień, kiedy w kalendarzu pojawi się kartka z datą 21 sierpnia. Dlaczego? 21 siepania 1983 r. to data śmierci mojego duchowego Przyjaciela, niezwykłego Kapłana z Poznania, człowieka całkowicie oddanego Bogu przez Maryję – Czcigodnego Sługi Bożego ks. Aleksandra Woźnego. Jakim kapłanem był ks. Woźny? Przede wszystkim pokornym i takim o otwartym, ojcowskim sercu, w którym każdy znalazł swoje miejsce. Każdy kto choć raz spotykał Go na swojej drodze, odchodził zupełnie inny, przemieniony. Liczne świadectwa ludzi, którzy osobiście spotkali w swoim życiu ks. Aleksandra i którym towarzyszył jako spowiednik czy współbrat w kapłaństwie jednogłośnie podkreślają, że zostawiał trwały ślad w sercu tych wszystkich, którzy mieli z Nim styczność.  


Od dłuższego czasu sama jestem pod ogromnym wrażeniem Osoby ks. Aleksandra Woźnego. Towarzyszy mi On praktycznie każdego dnia – czytam książki o Nim i Jego rozważania, modlę się za Jego wstawiennictwem i często proszę Go o pomoc w najróżniejszych sprawach, powierzając nie tylko swoje intencje ale także tych wszystkich ludzi, którzy tego potrzebują. On jak dobry Ojciec towarzyszy mi i wspiera swoją obecnością wstawiając u Pana Boga. Widzę jak ks. Woźny łączy ludzi, którym jest bliski - jak troszczy się o to, aby zapoznawać ze sobą, którzy pomimo długich lat od jego śmierci chcą we współczesnym świecie żyć wskazówkami, które pozostawił. 



Chciałbym podzielić się tym, jak wyglądały ostatnie miesiące i dni życia ks. Woźnego. 


W ostatnich miesiącach życia ks. Woźny był już bardzo schorowany, osłabiony dolegliwościami serca, nadciśnieniem i innymi, na które nigdy się nie skarżył. Pomimo tego do samego końca był oddany posłudze duszpasterskiej i budowie nowego kościoła. To wszystko prowadziło do coraz większego wyczerpania osłabionego organizmu. Nigdy jednak nie uskarżał się na trudności lub na zmęczenie, pracując do końca bez wytchnienia, wytchnienia, z ogromnym poświęceniem i oddaniem Bożej.


W połowie 1983 r., krótko przed śmiercią, ks. Woźny źle się poczuł. Namaszczenia chorych udzielił Mu ks. Hieronim Michalak. Później sam wezwał pogotowie, żeby nie sprawiać kłopotu innym księżom. Po chwili jednak obudził jednego z wikariuszy, ale nie po to, aby poprosić o pomoc, lecz aby przekazać mu kartki na paliwo, które Jemu w szpitalu nie będą potrzebne. Został przewieziony do Szpitala Wojewódzkiego przy ul. Lutyckiej w Poznaniu. Zmarł w niedzielny poranek 21 sierpnia 1983 r. Krótko po godzinie ósmej wiadomość o Jego śmierci została ogłoszona w kościele przez ks. wikariusza Stefana Komorowskiego, co wywołało powszechny płacz. W testamencie ks. Woźny prosił o skromny pogrzeb i zwyczajną trumnę, zaznaczając, że żadne wydatki nie przydadzą się jego duszy. Wyposażenie mieszkania oraz część książek pozostawi swojemu następcy jako własność kościoła św. Jana Kantego. Prosi również, aby pieniądze, jakie pozostaną po pokryciu wydatków związanych z pogrzebem, przeznaczyć na dokończenie budowy kościoła parafialnego. 


Przy otwartej trumnie parafianie modlili się dniem i nocą. Następnego dnia w poznańskich gazetach można było przeczytać nekrolog których treść była świadectwem tego, iż życie ks. Woźnego było życie wiernej służby Bogu i Kościołowi. Rodzina nazwała ks. Aleksandra: Najdroższym Przyjacielem i Ukochanym Ojcowskim Przewodnikiem.



„Ks. Aleksander Woźny w parafii pw. św. Jana Kantego pracował trzydzieści osiem lat. Poprzez swoją duszpasterską pracę zorganizował niemal od podstaw życie parafialne. Nadał dalszy kierunek rozwoju parafii poprzez tworzenie małych wspólnot o charakterze apostolskim. Stworzył duchową wspólnotę wiernych na wszystkich poziomach i we wszystkich przekrojach działania duszpasterskiego. Wiele inicjatyw ks. Woźnego, jego służebna postawa, rozwijane w parafii życie eucharystyczne, wprowadzone nabożeństwa nadały parafii szczególny, duchowy charakter. On sam stał się jej duchowym ojcem, ciesząc się powszechnym szacunkiem, zaufaniem i miłością kapłanów, swoich parafian i nie tylko. Był dobrym pasterzem powierzonej Mu przez Chrystusa owczarni, którego treścią życia było miłowanie Boga nade wszystko”.



Ks. Tadeusz Piaczyński dodaje: 


Celowo nie nazwałem Go świętym, ale określenie to w pełni do niego pasuje. Nawet jeśli Kościół nie ogłosi go błogosławionym, będę miał zawsze to przekonanie, że był świętym człowiekiem, świętym kapłanem.” 


Jeśli chcemy poznać przymioty Świętych i Sług Bożych a także dowiedzieć się czym charakteryzowało się ich życie warto modlić  się litanią ułożoną ku ich czci. Również i za wstawiennictwem ks. Woźnego została ułożona  piękna litania, która przybliża nam jeszcze bardziej piękno Jego życia oddanego Bogu i ludziom.

 

Zachęcam do modlitwy:


Litania za wstawiennictwem Czcigodnego Sługi Bożego ks. Aleksandra Woźnego 

 

Kyrie eleisonChristeeleison. Kyrie eleison

Chryste, usłysz nas. Chryste wysłuchaj nas. 

Ojcze z nieba Boże – zmiłuj się nad nami

Synu Odkupicielu świata – zmiłuj się nad nami

Boże Duchu Święty Boże – zmiłuj się nad nami 

Święta Trójco, Jedyny Boże – zmiłuj się nad nami 

Pokorny sługo Chrystusa – módl się za nami 

Całkowicie oddany Maryi - módl się za nami. 

Czcicielu świętego – módl się z nami 

Józefa Kapłanie eucharystyczny – módl się za nami 

Niestrudzony spowiedniku - módl się za nami

Orędowniku Bożego Miłosierdzia - módl się za nami. 

Żyjący Ewangelią na co dzień - módl się za nami. 

Znoszący cierpienia w cichości - módl się za nami. 

Przewodniku na drodze duchowego dziecięctwa – módl się za nami 

Duchowy bracie szukających Boga – módl się za nami 

Przyjacielu odrzuconych – módl się za nami 

Pomocny uwikłanym w nałogi – módl się za nami 

Obrońco życia poczętego - módl się za nami 

Kochający wszystkich ludzi - módl się za nami  

Pokutujący za grzeszników - módl się za nami

Zdobywający dusze dla Chrystusa- módl się za nami. 

Rozmiłowany w prawdzie - módl się za nami. 

Wierny Bożej łasce - módl się za nami. 

Posłuszny Bożym natchnieniom - módl się za nami. 

Zjednoczony z Bożą wolą - módl się za nami. 

Mocny wiarą - módl się za nami. 

Radosny nadzieją - módl się za nami 

Mężny miłością - módl się za nami 

 

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata - przepuść nam Panie. 

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata wysłuchaj nas Panie. 

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata 

 

Módlmy się: 


Boże nasz Ojcze, bądź uwielbiony w Czcigodnym Słudze Bożym księdzu Aleksandrze Woźnym. Racz nam udzielić łaski jego rychłej beatyfikacji, mnie zaś udziel tej, o którą pokornie proszę za jego wstawiennictwem. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen. 

 

Tekst modlitw mają aprobatę Władzy Duchownej 

 

(O łaskach otrzymanych prosimy pisać na adres: ks. dr hab. Wojciech Mueller, postulator procesu beatyfikacyjnego, Parafia pw. Świętego Krzyża w Kobylnicy ul. Polna 1, 62-006 Gruszczyn)



 

wtorek, 30 lipca 2024

Lubię jak na mnie patrzysz- o. Andrzej Zając

Lubię jak na mnie patrzysz- o. Andrzej Zając

„Patrz na mnie Panie. Kocham to twoje spojrzenie i pragnę go. Zostaję tu wobec Ciebie, Ojcze. Niech Twoje serce mówi do mojego serca. Patrz na mnie, Panie. Patrz i przemieniaj mnie swoim czułym spojrzeniem, abym stawał się coraz bardziej podobny do Twojego Syna, abym był piękny jak On. Patrz na mnie, bo jestem tu dla Ciebie. Lubię jak na mnie patrzysz”.

o. Andrzej Zając

Kilka dni temu przeczytałam niezwykłą książkę o. Andrzeja Zająca „Lubię jak na mnie patrzysz” wydaną przez Wydawnictwo Bratni Zew. O czym jest ta książka? Opowiada o sile i mocy spojrzenia Jezusa, które przemienia ludzkie serca, które sprawia, że człowiek czuje się kochany, akceptowany i przyjmowany takim, jakim jest, z całą swoją historią i grzesznością. Nikt na nas nie patrzy tak jak Jezus. W Jego spojrzeniu jest nasza siła i nasze uzdrowienie. Wiele razy czytaliśmy w Ewangeliach o tym, że wystarczyło tylko jedno spojrzenie Jezusa, aby człowiek doznał całkowitej przemiany i nawrócenia. Dlaczego? Ponieważ Jezus zawsze patrzył z miłością. W Jego spojrzeniu nie było nigdy potępienia ani wzgardy. Możesz mieć pewność, że dziś tak samo Jezus patrzy na Ciebie. Z taką samą miłością  i czułością. Nieustannie patrzy na Ciebie, ponieważ Cię kocha. W głębi serca każdy z nas tęskni za tym, aby być obdarowanym takim czułem i miłującym spojrzeniem, które nie potępia i nie osądza. Takim spojrzeniem może obdarzyć nas tylko Bóg…

Ojciec Andrzej wielokrotnie w swojej książce nawiązywał do historii św. Franciszka z Asyżu, który doświadczył na sobie miłosnego spojrzenie Boga i dlatego z całkowitym zaufaniem pozwolił się Mu poprowadzić. Doświadczenie miłującego spojrzenia otworzyło Franciszka na innych ludzi, ponieważ spojrzenie Boga, które go zachwyciło sprawiło, że zaczął takim samym spojrzeniem patrzeć na tych, których Bóg stawiał na Jego drodze. 

Aby obdarowywać innych dobrym spojrzeniem, musimy najpierw uwierzyć w miłość Jezusa i w Jego miłujące spojrzenie, musimy doświadczyć tego spojrzenia na sobie. Zrozumieć i przyjść sercem to, że Bóg zawsze patrzy na nas z miłością. On pragnie nas obdarowywać swoim spojrzeniem każdego dnia. Tylko to pozwoli nam patrzeć na innych spojrzeniem pełnym ciepła, akceptacji i miłości. 

„Nosząc w sobie miłosne spojrzenie Boga, człowiek może zacząć patrzeć z miłością –  jak Bóg – na drugiego człowieka”. 

„Jakie mam w sobie światło? Mogę to stwierdzić widząc, jak patrzę na drugiego człowieka”.

Jeśli nie mamy takiego doświadczenia spojrzenia Jezusa, nie będziemy potrafili wystarczająco kochać:

„Jeśli patrzę na  drugiego człowieka z pretensjami, z zazdrością, z osądem, z pogardą, to znaczy, że niewiele zrozumiałem z Ewangelii. To znaczy również, że wciąż nie doświadczyłem jeszcze ba sobie miłosnego spojrzenia Jezusa. A On nieustannie patrzy!”

***

Jeżeli poszukujesz w swoim życiu odpowiedzi na pytanie co robić, aby doświadczyć w codzienności spojrzenia Jezusa i jak odpowiadać na Jego Słowo, aby one przemieniały twoje serce, książka "Lubię jak na mnie patrzysz” jest idealną lekturą duchową dla ciebie. Znajdziesz w niej przepiękne refleksje o Jezusowym spojrzeniu i Bożej miłości. Jest w niej także wiele cennych wskazówek odnośnie naszego życia i relacji z bliźnimi. Pamiętaj, że tylko kiedy sam doświadczysz mocy spojrzenia Jezusa, będziesz potrafił/potrafiła kochać innych taką samą miłością, jaką obdarzył Cię Bóg. 

Wskazówki Ojca jak doskonalić się w miłości:

„Dlatego, by doskonalić się w miłości, szukam tego szczególnego czasu, który mogę przeżyć z Bogiem, bo Go kocham. I znajduję taki czas, że jestem tylko dla Niego. Wsłuchuję się w Jego serce. Zatapiam się w ciszy, bym dokładnie wysłyszał to, co Jego serce mówi do mnie. Te moje codzienne wieczorne spotkania z Nim pozwalają mi kłaść się spać z przekonaniem, że nie jestem sam, i że dzień zakończył się dobrze, bo zakończył się modlitwą odpocznienia, w ciszy, w Jego obecności”.

Na koniec podzielę się fragmentem, który szczególnie został mi w sercu:

"Ukochałem cię odwieczną miłością, dlatego też zachowałem dla ciebie łaskawość (Jr 31,3) Skoro ukochałeś mnie i zachowałeś łaskawość, kochaj mnie i okaż swoją łaskawość również teraz, Panie. Panie mój, Ty jesteś jedyny, wspomóż mnie samego, bo poza Tobą nie mam żadnego wspomożyciela.Objaw się w chwili mojego udręczenia i dodaj mi odwagi, Królu i Władco! Spójrz na mnie. Patrz na mnie tak, abym całym moim jestestwem odczuł Twoje przemieniające, pełne miłości i łaskawości spojrzenie. Aby Twoje spojrzenie przemieniało moje oczy. Abym widział siebie tak, jak Ty widzisz. Abym - nosząc na sobie Twoje spojrzenie - umiał tak samo patrzeć na tych, których dajesz mi spotykać: bez kaprysów, osądu, pretensji".

czwartek, 25 lipca 2024

Dar przebaczenia. O spowiedzi dla wątpiących.

Dar przebaczenia. O spowiedzi dla wątpiących.


W tradycji Kościoła każdy czwartek poświęcony jest kapłaństwu. W tym dniu szczególne pamiętamy w naszych modlitwach o kapłanach, których Pan postawił na naszej drodze; pamiętamy o naszych spowiednikach i kierownikach duchowych, którzy towarzyszą nam na drodze naszego rozwoju duchowego. Dlatego właśnie dziś chciałbym podzielić się z wami recenzją książki o sakramencie pokuty i pojednania, którą niedawno przeczytałam. Jest to książka "Dar przebaczenia. O spowiedzi dla wątpiących" wydana przez Wydawnictwo Serafin.

Ostatnio wiele osób pytało mnie zarówno w rozmowach jak i prywatnych wiadomościach jak to jest z tą spowiedzią. Wiele ludzi ciągle boi się regularnie przystępować do spowiedzi, ponieważ kojarzy im ona się z trudnym doświadczeniem, lękiem czy wstydem. Jeśli masz trudne doświadczenie i spowiedź jest dla Ciebie nie lada wyzwaniem, ta książka pomoże Ci inaczej ją przeżywać. Znajdziesz w niej wiele cennych wskazówek jak się dobrze przygotować do spowiedzi i jak się spowiadać, aby spotkanie z Jezusem Miłosiernym, którego doświadczamy w konfesjonale przynosiły obfite owoce nawrócenia i pogłębienia relacji z Bogiem i drugim człowiekiem. 

Tak sobie pomyślałam, że człowiek świadomy swojego grzechu i win, który szczerze pragnie się nawrócić i pojednać z Bogiem powinien być w konfesjonale dobrze przyjęty; powinien odczuć, że kapłan którego spotyka wtedy w konfesjonale jest tak naprawdę narzędziem przez który działa Jezus. To sam Zmartwychwstały udziela łaski przebaczenia i pokoju właśnie przez posługę tego konkretnego kapłana. W książce "Dar przebaczenia" o dobrym przyjęciu penitenta przez spowiednika pisał brat Lui Dri - argentyński kapłan z zakonu kapucynów. Wyznał on: 


"Jedną z pierwszych czynności, które wykonuję podczas spotkania z penitentem, jest gest ucałowania jego dłoni. Chcę, aby poczuł się dobrze przyjęty i niczym nieskrępowany miał swobodę mówienia, a także by otworzył  się na działanie łaski w tym sakramencie. Robię tak nie zważając na to czy jego dłonie są czyste, dopiero co umyte, czy też noszą na sobie trudy pielgrzymowania (...)". 


W książce "Dar przebaczenia" znajduje się przepiękne i pokrzepiające świadectwo Magdaleny Urbańskiej, która od lat korzysta z posługi stałych spowiedników Pisała w nim czym jest dla niej spowiedź: „Spowiedź to sakrament uzdrowienia. (…) Do konfesjonału przychodzę, by nazwać zło, które wydarzyło się w moim życiu. Staram się się to robić konkretnie i wprost”.  


Warto inspirować się ludźmi, którzy świadomie pogłębiają swoje życie duchowe i budują zażyłą relację z Jezusem. Magdalena jest bardzo autentyczna w swoim świadectwie i szczerze opowiada zarówno o trudnościach jak i łaskach, których doznała podczas korzystania ze spowiedzi. Polecam wam z serca również Jej książkę "Doskonała. Przewodnik dla nieperfekcyjnych kobiet", w której także wiele pisze o spowiedzi, kierownictwie duchowym czy relacji ze spowiednikiem. 


W książce "Dar przebaczenia" znajdźcie także wiele pokrzepiających wspomnień o świętych i gorliwych spowiednikach takich jak św. o. Pio czy św. Leopold, którzy już teraz orędują za nami u Pana, wypraszając laskę dobrych i autentycznych spowiedzi. Tak o heroicznym wręcz przykładzie o. Leopolda pisze brat Lui: 


"Od młodzieńczych lat bardzo lubiłem żywoty świętych. Czytałem też życiorysy heroicznych kapucynów, między innymi o. Leopolda Mandicia, który od czasu zamieszkania w Padwie w 1909 roku nie robił nic innego, tylko spowiadał. Każdego dnia spędzał długie godziny w konfesjonale, aż do śmierci, która nastąpiła w lipcu 1942 roku. Świadkowie opowiadają, a biografowie potwierdzają, że w wieczór poprzedzający jego śmierć wyspowiadał, bez choćby krótkiej przerwy na odpoczynek, prawie pięćdziesiąt osób! Ostatniego penitenta przyjął około północy, a następnie udał się na spoczynek i już się nie obudził. Niezliczony tłum przez kilka dni nieprzerwanie przychodził do klasztoru kapucynów, aby uczcić zmarłego spowiednika. Wielu już wtedy uważało go za świętego. (…) Przez trzydzieści lat w swojej malutkiej celi, która stała się jego konfesjonałem, spowiadał od dziesięciu do piętnastu godzin dziennie. Niezliczonym rzeszom ofiarował przebaczenie w imię miłosiernego Boga, cierpliwie ich słuchając. Jego współbraciom wydawało się to przesadą. Niektórzy mówili o nim, że jest nie- douczonym spowiednikiem, który zbyt łatwo i hojnie rozgrzesza, bez większego zastanowienia". Jeden ze współbraci nazywał go nawet „brat odpuszczam wszystko" i wcale nie był to komplement. Mimo to ludzie garnęli się do o. Leopolda. Nawet gdy inni kapłani byli dyspozycyjni w tym samym czasie, penitenci wybierali spowiedź u niego. Jeżeli czasem przychodził później od innych, czekali cierpliwie”.

Na koniec chciałabym się podzielić z wami fragmentami książki o grzechu, rachunku sumienia i spowiedzi:


„Szczere wyznanie podczas spowiedzi swych grzesznych zniewoleń, a następnie otrzymanie od Chrystusa przez pośrednictwo kapłana daru przebaczenia wywołuje w penitencie poczucie wewnętrznej wolności. Czasem jawi się ono jako nadzwyczajny pokój, lekkość czy spokój sumienia. Człowiek został bowiem stworzony przez Boga jako wolny, a zatem wolność jest jego największym skarbem. Sakrament pojednania, w którym spotykamy Tego, który ma moc przebaczyć, przywraca najgłębszy pokój”.


O. KAZIMIERZ FRYZEŁ CSSR


"Czym jest grzech? Diabeł usiłuje zastąpić Boga w życiu człowieka. Podważając motywy wiary i miłości wobec Stwórcy, chce sam zająć jego miejsce. Zamiast wiary w Boga pojawia się wiara w słowa szatana i posłuszeństwo jego nakazom, a w miejsce miłości do Boga - uznanie diabła za życzliwego i dobrego dla człowieka. Osoba ludzka nie może żyć bez wiary i miłości; musi jedynie rozstrzygnąć, w kogo wierzy i kogo kocha". 


O. KAZIMIERZ FRYZEŁ CSSR


"Po co robić rachunek sumienia? Rachunek sumienia to modlitwa budząca pragnienie życia Bożego. Jego cel jest bardzo prosty: spotkanie z Bogiem, dialog z Nim, wzajemne przebywanie, pragnienie bycia razem. To zachęta, by człowiek poznał smak prawdziwego życia i uczył się marzyć o przyszłości". 


BR. ADAM GĘSTWA OFMCAP




Copyright © W Nim jest Źródło , Blogger